sobota, 27 sierpnia 2011

Ufff... w końcu Chiang Mai

Aktualnie jesteśmy w Chiang Mai. Jest to miejscowość na północy Tajlandii. Niby wszystko wygląda pięknie, jednakże dotarcie tutaj nie było takie łatwe. Dzień po powrocie z Kambodży dojechaliśmy do miejscowości Ayutthaya - jest to mała i spokojna miejscowość, w której to można poznać życie lokalnych ludzi  z trochę innej perspektywy. Jest spokojniej. Ludzie pracują akurat tyle ile muszą resztę dnia przeznaczając na błogi odpoczynek. Uważam, że wielu ludzi w naszym kraju powinno się od tych ludzi nauczyć tego, aby równoważyć pracę z odpoczynkiem.

Wracając  do naszej drogi. Wczoraj wsiedliśmy do pociągu nocnego do Chiang Mai. Warunku kolei transsyberyjskiej to nic przy tym sposobie podróżowania w Tajlandii. Trzęsło tak bardzo, że leżąc na łóżku co chwila miało się wrażenie, że zaraz wyląduje się na podłodze. Pociąg miał ogromne opóźnienia przez ulewy. W końcu dojechał do miejscowości położonej o 200 km od naszego miejsca docelowego, gdyż ulewy zniszczyły torowiska. Na szczęście różnymi środkami transportu udało nam się dostać do miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy. Co dalej?

Przed nami trzy dni przez góry do granicy z Laosem. Na granicy przejście powinno odbyć się bez większych problemów. Następnie wsiadamy do łodzi i dwa dni będziemy płynąc w dół Mekongu. Na końcowym etapie zostanie nam około 300 km zwykłej drogi do miejscowości, w której znajduje się nasza szkoła i sierociniec. Generalnie wszystko jest dobrze. Jesteśmy zdrowi. Co prawda powoli zaczynam tęsknić za ziemniakami i schabowym, ale nie ma co marudzić. (pisał Michał)

Ja mogę od siebie dodać tylko tyle, że zastanawiam się dlaczego Polacy boją się podróżować w te strony. Jest tu bardzo bezpiecznie. Spotkaliśmy masę turystów z Niemiec, Anglii, Hiszpanii, Szwajcarii, Kanady, USA i prawie nikogo z naszych rodaków. Trochę mnie to dziwi bo Tajlandia bywa chwilami bardziej cywilizowana od Polski. Nie wspominając o tym, że za obiad dla dwóch osób jedząc w lokalnych restauracjach można zapłacić 10 zł.

Tymczasem kilka zdjęć z Ayutthaya.








2 komentarze: