piątek, 19 sierpnia 2011

Tak Tuk Tukowy dzien

Dzisiaj nic szczególnego się nie wydarzyło poza zwiedzaniem miasta i jazdami Tuk Tukiem, ale od początku. Po hotelowym śniadaniu przeszlismy się ulicami Bangkoku do małego przystanku taksówki wodnej skąd popłynęliśmy do świątyni Wat Arun, która mierzy aż 67 m wysokości.(zdjęcia poniżej) Następnie przepłynęliśmy na drugi brzeg Manamu i odwiedziliśmy kilka świątyń. Chcieliśmy zacząć od Wat Phra Keo ale otwierali dopiero o 13 dlatego nie tracąc czasu złapaliśmy Tuk Tuka. Dziwna sprawa wyszła z tymi tuk tukami, dziwna a zarazem przyjemna do czasu…  Kierowca małej taksówki zawiózł nas do 3 miejsc gdzie chcieliśmy i dwóch nie przewidzianych. Nie zapłaciliśmy mu ani Bahta.  Dlaczego? To proste te nie przewidziane przystanki to sklepy, które dają talony na paliwo taksówkarzom za przywiezienie turystów.   Właściciele liczą na owocny zarobek  na  turystach no i w gruncie rzeczy mają racje ale po 5 nieprzewidzianym przystanku miałem dosyć tłumaczenia się sklepikarzom, że nie potrzebuje koszuli szytej na  miarę za 1000 bahtów czyli około 100 zł. W sumie odwiedziliśmy jeszcze świątynie Lucky Buddah, Sleaping Buddah (Wat Po).  Miasto jak już wcześniej pisałem ma w sobie magie i trąci spalinami… Zapach jak w każdym wielkim azjatyckim mieście… Nos urywa mieszanka spalin, przypraw, spalonego tłuszczu i brudu rzeki. Jutro z samego rana jedziemy do Kambodży na 5 dni możliwe, że nie będzie tam internetu.

Do notki kilka zdjęć z opisem.


Wat Arun z wodnej taxi
Widok na rzeke

W medytujacej bibliotece

Tuk-Tukarz

Wesole ulice Bkk

 Budda w Wat Po

Ryby na straganie


Ulica..

 Tuk Tuk

Straznicy Wat Phra Keo

Straznik Wat Arun

Kanal w miescie

Wejscie do Wat Arun



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz